Tym razem wybraliśmy się do Lasu Bielańskiego. Powędrowaliśmy poprowadzoną przez rezerwat ścieżką przyrodniczą. Od początku towarzyszyły nam głosy ptaków. Najczęściej odzywały się zięby i kowaliki. Podziwialiśmy puszczański charakter tego niewielkiego leśnego obszaru położonego w środku dużego miasta. Dowiedzieliśmy się, że przyrodnicy starają się ocalić to, co jeszcze z tej miniaturki puszczy pozostało i naprawić powstałe w ciągu minionych lat szkody. Na przykładzie posadzonych tu przed ponad stu laty robinii akacjowych zwanych inaczej grochodrzewami poznaliśmy niekorzystny wpływ obcych gatunków na ekosystem. Nieopodal robiniowego lasu zaobserwowaliśmy dzięcioła średniego i dużego oraz kowalika, kosa, sójkę i grzywacza. Wędrowaliśmy przez grąd wysoki i poznawaliśmy rosnące w nim typowe dla takiego lasu gatunki drzew. Schodziliśmy coraz niżej pokonując kolejne tarasy, od poziomu równiny warszawskiej po taras zalewowy. Tu udało nam się zaobserwować sarny, które skryły się w zaroślach przylegających do łęgu wiązowo-jesionowego. Spotkaliśmy wiewiórkę, która zmieniała szatę na letnią i obejrzeliśmy dokładnie pięknie śpiewającego rudzika.
Potem powędrowaliśmy przez grąd niski, urządziliśmy piknik w kępie starych reliktowych olch i ruszyliśmy w drogę powrotną przez dębinę, w której rosły pojedyncze majestatyczne sosny. Tam udało nam się wysłuchać i zaobserwować pełzacza ogrodowego. W suchej teraz dolinie potoku Bielańskiego byliśmy świadkami polowania krogulca na stado grubodziobów. Miłym akcentem na zakończenie wycieczki było spotkanie z raźnie podążającym chodnikiem, radującym się wiosennym słońcem pogońcem. Przenieśliśmy pająka w bardziej bezpieczne miejsce i oczywiście sfotografowaliśmy. Ogromne podziękowania dla Agnieszki Kowalskiej, mamy Bazyla, która na zdjęciach uwiecznia wszystkie nasze przygody i przyrodnicze odkrycia.