Tym razem wybraliśmy się do Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Warszawskiego. To najmniejszy ogród botaniczny w Polsce, ale jeden z najstarszych – ma prawie 200 lat. Pomimo, że Ogród będzie w nowym sezonie udostępniony zwiedzającym dopiero 8 kwietnia, dzięki specjalnej zgodzie Pani Dyrektor Hanny Werblan-Jakubiec mogliśmy powitać w nim wiosnę już teraz. Spotkaliśmy się o godzinie 13 przy Obserwatorium Astronomicznym. Rozpoczęliśmy zwiedzanie od ścieżki edukacyjnej wiodącej szlakiem pomników przyrody – starych potężnych drzew. Przy wejściu do Ogrodu powitały nas ogromne dęby szypułkowe odmiany kolumnowej. Od XVIII wieku sadzono je dla podkreślenia znaczenia miejsca lub budynku. Tu również zachwycił nas pokryty pięknymi kwiatami dalekowschodni oczar pośredni, który inaczej niż kwitnący jesienią amerykański gatunek – oczar wirginijski, zakwita już w zimie, przed rozwinięciem liści. Naszą uwagę zwrócił ogromny buk im. Andrzeja Batki – kuratora Ogrodu w latach 70-tych i 80-tych XX w. Jest to największy okaz tego gatunku w arboretum Ogrodu – ma ponad 25 m wysokości i rośnie od 1824 roku. Odwiedziliśmy też pomnikowy miłorząb, którego charakterystyczny wachlarzowaty liść jest symbolem Ogrodu.
W czasie wycieczki uczyliśmy się rozpoznawać gatunki drzew, kiedy nie ma na nich liści, na podstawie kształtu korony, wyglądu pąków liściowych i rysunku na korze. Żeby go utrwalić przykładaliśmy kartkę papieru do pnia i odbijaliśmy na niej fakturę kory przy pomocy przesuwanej bokiem kredki świecowej. Tak uwieczniliśmy wzory na korze buka, jesionu czy grabu. Zmierzyliśmy też obwód pomnikowego dębu – ma ponad 600 cm! Zapamiętaliśmy również jak wyglądają pąki liściowe tych drzew.
W dalszej części wycieczki odszukaliśmy kwitnący wawrzynek wilczełyko – jeden z pierwszych zakwitających w naszych lasach krzewów. Z kwiatów – zwiastunów przedwiośnia znaleźliśmy przebiśniegi, śnieżyce wiosenne, ranniki zimowe, przylaszczki i krokusy. Towarzyszyły nam sikorki, kowaliki i dość hałaśliwa grupa wron. Na stawiku nieopodal skalniaka pływała para krzyżówek. Wzbudzaliśmy zainteresowanie noszących jeszcze zimowe futerka wiewiórek, a największą atrakcją wycieczki okazała się buszująca w stercie gałęzi, też nosząca jeszcze zimową szatę, łasica. Część uczestników naszej wyprawy w powrotnej drodze odwiedziła Łazienki, gdzie udało im się wysłuchać i zaobserwować, bardzo aktywnie demonstrujące objęcie w posiadanie swoich terytoriów, dzięcioły zielone. Miłym akcentem kończącym sobotnią wycieczkę było spotkanie z sarną – rezydentką w łazienkowskim parku.